|
Ariel Helwani porozmawiał z CM Punkiem na łamach „The MMA Hour”. Podczas wywiadu Punk po raz pierwszy bardzo otwarcie mówił o swoich perypetiach w AEW, ale i oczywiście w WWE. Cały wywiad jest bardzo długi, więc skrótowe omówienie podzieliłem na dwie części. Pierwsza to tematy z WWE, wkrótce wrzucę paczkę z fragmentami z AEW.
Po standardowej gadce na początku panowie porozmawiali o kulisach powrotu do WWE, o czym pisałem już wcześniej, więc nie będę się powtarzał. Punk wspomniał o wizycie na zapleczu RAW, gdy był jeszcze pracownikiem AEW. Punk stwierdził, że nie było tam ukrytych motywów. Leciał z Florydy do Chicago i trafił na samolot w którym obok niego siedział Jason Jordan, a w locie było jeszcze kilka innych gwiazd, w tym Liv Morgan. Bayley zaprosiła go na RAW, gdzie spotkał się z kilkoma osobami, zanim Vince McMahon przekazał Triple H’owi, że ma go wyprosić. Punk dodał, że potem niektóre osoby w AEW miały mu to za złe i używały nawet słowa „zdrada”, co uważał za śmieszne, bo szefostwo AEW pozwala gwiazdom nawet na występy telewizyjne w innych federacjach, a do niego były pretensje o zwykłe pojawienie się na zapleczu, żeby przywitać się z byłymi znajomymi.
Punk zaprzeczył plotkom jakoby pojawił się na Survivor Series i dopiero po gali podpisał kontrakt z WWE, lecz przyznał, że podpisanie umowy rzeczywiście miało miejsce w zasadzie na minuty przed jego wejściem na arenę. Wszystko było trzymane w ścisłej tajemnicy i według jego wiedzy wystarczyłyby palce u dwóch rąk, żeby policzyć osoby, które wiedziały o jego powrocie. Punk wspomniał, że na pewno wiedziała jego żona, Triple H, Nick Khan i prawnicy, ale nie wie o nikim więcej, a nawet swoją rodzinę poinformował już w drodze do Allstate Areny, uprzedzając ich tylko, żeby odpalili końcówkę gali.
Punk opowiadał o niesamowitych przeżyciach związanych z powrotem, po czym został zapytany o atmosferę w WWE i przyznał, że kultura firmy zupełnie się zmieniła. Po chwili zawahania stwierdził, że nazwałby ją wprost – bardziej przyjacielską. Gdy on debiutował to wszyscy patrzyli na niego wilkiem i chcieli go pogonić, a teraz na zapleczu WWE panuje większa swoboda i wciąż rywalizacja, ale oparta na „normalniejszych” stosunkach. Jeśli chodzi o Vince’a McMahona to widział go tylko raz na siłowni w siedzibie WWE, ale tylko się przywitali i był to jego jedyny kontakt z Vincem od czasu powrotu. Jeśli chodzi o późniejsze oskarżenia to rzecz jasna był nimi zbulwersowany. Punk stwierdził, że w całej sprawie zadziwia go jak głupi był Vince, że pozostawił dowody choćby w formie wiadomości. Obecnie nie obchodzą go żadne relacje z Vincem, tylko pomoc ofiarom w tej sprawie. Nie ukrywa, że chyba każdy przyjmie teraz, iż aktualnie ten biznes stał się lepszy bez Vince’a. Punk stwierdził, że nigdy nie wiedzieli, iż McMahon dopuszczał się takich rzeczy i porównał to też trochę do sytuacji z Chrisem Benoit, gdzie definiujące go czyny były czymś innym od tego jak znali go na co dzień. Wie, że dla wielu osób jest to jeszcze większy szok, bo Vince miał wręcz „ojcowską” relację z niektórymi wrestlerami, o czym nie było mowy w jego przypadku. Podsumowując jednak, Vince zrujnował sobie życie, rujnując życie innym i powinniśmy zamknąć jego temat.
Helmani spytał Punka o to czy zdradzi mu jakie były plany na WrestleManię. Punk stwierdził, że były tam pewne zmiany, bo sam powiedział też jasno Hunterowi, że nie chce skraść nikomu miejsca. Nabrał jednak doświadczenia i nie ukrywa, że liczył na ważne miejsce. Punk ujawnił, że z tego co wie plan zakładał jego walkę z Sethem Rollinsem o World Heavyweight Championship na zakończenie pierwszego dnia WrestleManii XL, ale jednocześnie nie było to żadnym jego wymogiem, tylko autonomiczną decyzją pracodawcy. Podkreślił, że byłby zadowolony z tego planu.
Prowadzący spytał jakie ma relacje z Romanem Reignsem. Punk odparł, że czysto biznesowe, ale jak już powtarzał nie jest tu dla przyjaźni. Ma przyjaciół sprzed lat, a jeżeli teraz zyska nowych to jest to tylko wisienką na torcie, ale skupia się na biznesie. Na pytanie o relacje z Paulem Heymanem odparł, że pozostają bardzo dobre. Helmani spytał jak ocenia pewne zmiany w „Road to WrestleMania”, związane choćby z powrotem The Rocka. Zawodnik stwierdził, że pozytywnie, bo w tym biznesie ważne jest to, żeby ludzie mieli pewne niewiadome i zadawali pytania. Ich publiczność telewizyjna wykracza poza internetową bańkę i sprowadzenie kogoś takiego jak Rock to oczywiście bardzo duży ruch. Sam pamięta sytuację sprzed dziesięciu lat i presję jaką nałożył na niego powrót Rocka, a teraz podobną mogli odczuć Cody i Seth. Sam nie jest fanem bookowania dwóch takich samych walk wieczoru rok po roku, ale patrząc teraz, może powiedzieć jedynie, że nie ma prawa podważać czegoś co wyszło tak dobrze i sam bardzo czeka na te wydarzenia, a zwłaszcza na walkę tag teamową.
Helmani spytał o to czy Cody powinien wygrać rok temu. Punk stwierdził, że można na to odpowiedzieć dwojako, ale patrząc na całą perspektywę, widzimy do jak dobrych rzeczy doprowadziło to w tym roku. Punk stwierdził, że WWE wie jak prowadzić biznes i zarabiać pieniądze. Jeśli chodzi o obecną postać Rocka to rzecz jasna nie ma problemu z przeklinaniem, a jeśli już to o wyciąganie pewnych niuansów zza kuluarów biznesowych (jak używanie terminów „heel” itp.). Punk stwierdził, że Rock jest postacią na tyle dużą, iż oczywiście może łamać pewne zasady, ale i on sam jest teraz w podobnym położeniu. Może jest to nieco nieuczciwe, ale z drugiej strony patrzy na to tak – jeśli ktoś o niższej pozycji chce złamać zasady, to niech zrobi to tak dobrze jak Rock, a jeśli zrobi to, ale ze słabym skutkiem, będzie miał kłopoty.
|